Niall's POV.
Teraz, muszę pomyśleć co powinienem ubrać na to "spotkanie".
Widziałem jej dziadków kilka miesięcy temu, przed trasą.. Pomogli mi stonować głos i uczynić go silniejszym.
Tak, zgadłeś. Dziadkowie Molly rzeczywiście byli moimi wokalnymi trenerami. Ubiegali się o tą prace od samego początku, jeszcze przed X Factor'em. Potrzebowałem ich, aby mnie trenowali po tym, kiedy powstało One Direction i po tym jak staliśmy się popularni.
Oni natychmiast spakowali wszystkie swoje rzeczy i przenieśli się do domku stłumionego blisko studia w Londynie. Poczułem się winny, że zabrałem ich z daleka od Molly, ale bez nich prawdopodobnie nic bym nie osiągnął.
Samolubnie.. wiem.
Teraz moja potrzeba udoskonalenia głosu robi się coraz większa, ale jej dziadkowie przecież nie mogli wylecieć z Londynu, aby to załatwić. Właśnie dlatego nie wieże, że tutaj są.
Zdecydowałem się na parę czarnych, obcisłych jeansów i moje popisowe polo, ale tym razem fioletowe, aby za symbolizować ulubiony kolor Molly. Przeczesałem palcami moje blond włosy, wiedząc, że muszę je ściąć i trochę z nimi poeksperymentować. Myślę, że powinienem znowu je wybielić, ponieważ już widzę brązowe odrosty.
Chciałbym, aby moje włosy były zawsze koloru blond. Nienawidzę tego, że co miesiąc muszę je wybielać. To robi się denerwujące, ale robię to dla moich fanów i oczywiście dla siebie. Wole moje blond włosy od tego brązowego koloru, takiego jakiego miałem kiedyś. Wyglądały wtedy po prostu źle.
Założyłem parę fioletowych suprów, które Justin dał mi jako wczesny prezent urodzinowy, ponieważ i tak nie mógłby mnie zobaczyć w najbliższym czasie.
Tak.
Justin Bieber.
Niespodzianka, niespodzianka. Mój aktualny idol wie, że istnieje.
Byłem zachwycony, będąc z nim w bliskich stosunkach, ale teraz myślę o nim jako przyjacielu.
Po spotkaniu się z nim razem, Harry musiał wyprowadzić mnie ze studia, abym mógł wykrzyczeć się jak fanka i poczekać aż trochę ostygnę.
Pff. Wcale nie zachowuje się jak fanka.
Nie, wcale nie.
Nie, wcale nie.
--------------------------------------------------
Spryskałem się moją nową wodą kolońską z Hollister, którą fan mi dał, po czym podszedłem do garderoby, aby wziąć mój portfel. Przesunąłem moją skórzaną torbę, która przez przypadek spadła, a z niej wyleciało zdjęcie. Szybko schyliłem się i podniosłem kawałek papieru, kiedy w końcu rozpoznałem co ono przedstawia.
Widzisz, ja i Molly byliśmy nierozłączni.
Wiem, co sobie myślisz. "Niemożliwe! Ona cię nienawidzi!"
Cóż, Roberts, nie była kiedyś taka okrutna, jak jest teraz. Kiedyś przychodziła pod moje okno co godzinę i rzucała w nie balonami z wodą, aby pokazać, że chce abym wyszedł. Zawsze robiła mi kawały. Też zawsze starałem się robić je jej robić, ale ona oczywiście wyczuwała i znajdywała je w mgnieniu oka.
Popatrzyłem na zdjęcie na którym Molly siedziała na moich kolanach, a nasze policzki się stykały. Byliśmy uśmiechnięci. To był dzień przed pójściem do X Factor'a i to był jeden z najlepszych dni w moim życiu, pomijając fakt, że następnego dnia musiałem wyjechać.
Przez cały dzień trzymaliśmy się swojego boku i wszystko obracało się tylko wokół nas.
Zjedliśmy z 14 wanienek mojego ulubionego smaku lodów! Wanilowych oczywiście.
Graliśmy też w prawda czy wyzwanie i skończyło się na tym, że policja musiała nas zabrać do domu.
Moim zadaniem jest przywrócić nas do tamtych czasów i zacząć od nowa. Wiem, że byłem dla niej niesprawiedliwy, ale to nie moja wina, że chłopacy usunęli do niej numer, a potem wrzucili mój telefon do kibla.
Wtedy przeniosłem wszystkie kontakty na nowy telefon, ale dane z nią związane zniknęły.
Poof! Tak odeszła moja przyjaźń. Zawsze powtarzałem sobie, aby zapamiętać ten cholerny numer, ale zawsze był rozpraszany innymi głupimi rzeczami w mojej głowie.
Odłożyłem stare zdjęcie do torby i wyszedłem drzwiami. Zbiegłem na dół schodami, przeskakując co drugi schodek i już miałem wylecieć przez drzwi, kiedy usłyszałem głos mojej mamy. Odwróciłem się, aby zobaczyć ją na środku pokoju z uśmiechem na twarzy.
-Gdzie idziesz, Niall? - Myślałem, że ona wie gdzie idę.. Czy Molly nie pomyślała, o tym aby poinformować o tym moją mamę, kiedy wtargnęła do mojego domu?
-Do następnych drzwi. Molly twierdzi, że jej dziadkowie są w mieście, ale ja myślę, że oni wciąż są w Londynie - Wzruszyłem ramionami, sięgając po klamkę.
-W porządku. Do zobaczenia później, kochanie - Uśmiechnąłem się do niej i wkrótce już przechodziłem przez trawnik.
-----------------------------------
*Puk* *Puk*
Usłyszałem odgłosy uderzania moimi pięściami w drzwi przede mną. Drzwi się otworzyły, a mój uśmiech powoli zgasł.
-Niall! Kochanie! Świetnie znowu cię zobaczyć - Babcia Molly pochłonęła mnie w uścisku, który wkrótce odwzajemniłem, nie chcąc być niegrzeczny.
-Myślałem, że jesteście w Londynie - Przeszedłem od razu do rzeczy, bo wiedziałem, że Molly później by słuchała. Nie chce jej o tym mówić, ponieważ przeszłaby do kolejnego poziomu nienawidzenia mnie, jeszcze większego niż teraz i przeszłaby do punktu gdzie jej głowa mogłaby eksplodować.
-Zdecydowaliśmy się odwiedzić naszą wnuczkę, póki mamy małą przerwę - Strzeliłem jej "Naprawdę?", ponieważ ona wiedziała, że wrócę do domu podczas tej przerwy. Nie mogłem przestać mówić o tym wolnym, ponieważ cieszyłem się z mojego powrotu do domu już od dawna.
Przeszedłem obok niej, wchodząc do kuchni, gdzie zobaczyłem Dziadka Roberts rozmawiającym z Molly o baseball'u. Zaśmiałem się cicho, ponieważ jej twarz wyglądała na wściekłą z nudów.
-Dobry wieczór, Panie Roberts - Podniósł swoją głowę w moim kierunku, a uśmiech rozprzestrzenił się na jego twarzy.
-Niall! Mój chłopcze! - Zaśmiałem się krótko, starając się stłumić niezręczność w powietrzu i odwróciłem się do Molly, która cicho mi dziękowała.
-Molz! - Zawołałem i jej uśmiech się rozjaśnił.
Usiadłem na wolnym miejscu obok niej, kiedy jej rodzice przynieśli kolacje. Po tym jak się z nimi przywitałem, zacząłem jeść domową zupę.
-----------------------------------
Kiedy skończyłem swoje danie, oblizałem usta i wstałem, chcąc odłożyć swój talerz do zlewu i go umyć.
-Nie, nie kochanie. Ja to zrobię - Powiedziała mama Molly, kiedy wzięła talerz z moich rąk. Wzruszyłem ramionami, mówiąc "dzięki" i z powrotem usiadłem. Wszyscy nagle wstali oprócz Molly, która pożera ciasto czekoladowe, po czym wyszła z pokoju w mgnieniu oka.
-No dalej Ni. Ile czasu minęło od kiedy widziałeś mój pokój? Zmieniłam kolor z różowego na jasny niebieski - Zrobiłem zdziwioną minę, a jej twarz od razu przybrała koloru czerwonego.
-Nie będą krzyczeć na ciebie za to, że jesteś sama w pokoju z chłopakiem? - Jej twarz zrobiła się jeszcze bardziej czerwona i uderzyła mnie w ramie.
-Nigdy był mnie uprawiała seksu Z TOBĄ. Po prostu z jakiegoś powodu ufają ci.. - Zaśmiałem się krótko, aby ukryć rozczarowanie z jej wniosku.
Nie jestem zły w łóżku. Może jestem?
Nie jestem zły w łóżku. Może jestem?
Nope. Jestem niesamowity.
Poczułem szybkie szarpnięcie mojego ramienia i zebrałem się w sobie i stanąłem na nogi, unikając przewrócenia się.
O mój Boże..
-Niall. Mógłbyś pójść do mojego pokoju po torebkę? Myślę, że coś tam dla ciebie mam - Wyrzuciła z siebie, kiedy dotarliśmy do drzwi od jej pokoju, pokryte plakatami.
Cóż, ehm, podejrzane. Za dużo informacji, Molz.
Wbiegłem do jej pokoju i na jej łóżku zauważyłem dużą torebkę. Nie rozumiem dlaczego dziewczyny potrzebują tak duże torebki. Wszystko co tam mają to pewnie portfel, klucze do domu i samochodu, puder i myślę, że tampony. Ehm.
Moje myśli zostały brutalnie przerwane trzaśnięciem drzwiami za mną i odgłos, który brzmiał jak stawianie krzesła.
-Erm, Molly? - Usłyszałam jej śmiech i od razu wiedziałem, że to jest jeden z jej żartów.
A niech cię, Molly. Cholera.
-----------------------------------------------
Położyłam krzesło pod klamkę, tak jak robią to w filmach, aby nie mógł ich otworzyć, po czym z gracją zbiegłam po schodach.
Teraz mój plan się powiódł.
Otworzyłam frontowe drzwi i zauważyłam, że drabina nadal tu stoi po moim poprzednim żarcie. Wzięłam klatkę, która leżała obok i zaczęłam wchodzić na górę. Kiedy przeszłam do ostatniego szczebelka, otworzyłam moje okno, by zostać przywitaną przez piękną twarzyczkę Niall'a.
Piękna? Moja dupa.
Uderzyłam go lekko w nos, nie chcąc go zranić, ponieważ mój plan nie składał się z niczego takiego i położyłam trzęsąca się klatkę na białym parapecie. Otworzyłam mały utwór w klatce, a ptaki zaczęły wylatywać w różne kierunki w moim pokoju. Potem rzuciłam klatkę do środka i zamknęłam okno, nie chcąc, aby ptaki uciekły. Zeszłam na dół drabiną, słysząc przerażony krzyk Niall'a, po czym podeszłam do drzwi.
Myślę, że mam ochotę na lemoniadę.
---------------------------------------------------
Niall's POV.
Ten. Mały. Demon.
Po tym, jak diabelskie ptaki wyleciały z klatki, zacząłem panikować. Dopiero po jakimś czasie podszedłem do drzwi i zacząłem szarpać klamką.
Nic.
Cholera. Zapomniałem, że coś tam jest.
Podbiegłem do okna, wiedząc, że jest to moja jedyna ucieczka, po czym podniosłem je. Odetchnąłem z ulgą, widząc, że stoi tu drabina. Zszedłem na dół i wszedłem przez drzwi do domu. Przeszedłem do salonu i na kanapie zobaczyłem skuloną postać, otuloną w kocyk. Podszedłem do niej bliżej i już mogłem rozpoznać, że to Molly. I pomyślałem czy nie zrobić by jej teraz kawału.
Teraz powiedz mi dlaczego nawet w najmniejszym stopniu nie jestem na nią wściekły...Czuje, że nigdy nie mógłbym być na nią wściekły.
Ona wciąż jest moją księżniczką.
MOLLY: 2
NIALL: 2
------------------------------------------------
LICZĘ NA KOMENTARZ :)
KAŻDY MOTYWUJE DO DALSZEGO TŁUMACZENIA!
BAAARDZO PROSZĘ O PISANIE POD HASHTAGIEM #GameOnHoranPL !
ZAPRASZAM DO OBSERWOWANIA BLOGA :)